Muzyka

środa, 9 marca 2016

Nowy początek. Rozdział 4

- Czy tylko mnie razi fakt, że nasi przyjaciele walczą w przeciwnej drużynie? - pyta skołowany Jack, starając się to wszystko jakoś zrozumieć. Elsa kładzie mu dłoń na ramieniu.
- Na pewno mają swoje powody - dziewczyna delikatnie się do niego uśmiecha. - Nie powinniśmy wyciągać pochopnych wniosków. Poza tym nie można zakładać, że nas zdradzili. Może po prostu utworzyli własną grupę.
- To prawdopodobne - popiera przyjaciółkę Hiro. - W końcu sami ich do tego namawialiśmy.
Czkawka marszczy brwi.
- Nie powiedzieli na ten temat żadnego słowa. Mimo wszystko to lekko podejrzane. Powinniśmy mieć się na baczności w następnej fazie.
- Najpierw musimy przejść przez pierwszą - zauważa Jasmina. - Skupcie się na zadaniu albo przegramy już na początku.
Już nikt więcej się nie odzywa. Wszyscy w napięciu obserwują toczący się na arenie pojedynek. Niebiescy nie mają wątpliwości, co do tego, kto wygra. Kontrakt Flynna z XIV kartą - Powściągliwością - nie daje zbyt dużego pola do popisu. Co innego, jeśli chodzi o umiejętności dziewczyn. Astrid posiada moc VI karty, Kochanków. Za jej pomocą może wnikać w umysły ludzi i czytać w ich myślach, mogąc przewidzieć następny ruch przeciwnika. Mavis natomiast ma IX kartę, Eremitę. Za jej pomocą może stać się niewidzialna. Mimo że pozostałych dwóch członków ich drużyny nie posiada żadnych mocy, to Żółci już na początku zyskują przewagę. Nie mija kilka minut, kiedy zwyciężają.
- Są niesamowicie niebezpieczni - stwierdza Hiro i szybko notuje coś w swoim zeszycie. - Są skoordynowani i mają w drużynie taktyczną osobę, Astrid.
- Nie nazywaj jej w ten sposób! - bulwersuje się Czkawka.
- W każdym razie trzeba wziąć pod uwagę ich wygraną - kończy Hiro i marszczy brwi. - Niepokoi mnie również drużyna Czarnych. W też wyczuliście bijącą od nich aurę?
- Tak - mówi poważnie Roszpunka. - Aż mnie dreszcze przeszły. Kim są ci kolesie?
- Na pewno nie są stąd - ocenia chłopak i drapie się w kark. - Choć mimo wszystko mogą mieć związek z którąś z kart.
- Naprawdę tak myślisz? - ożywia się Jack.
- Członkini Czerwonych miała moc pętania, z czego wnoszę, że ma kontrakt z VIII kartą, Sprawiedliwością. Jeśli ona ma Arcanę, to inni również mogą ją posiadać.
- Cholera - klnie cicho Jasmina. - Lepiej będzie na nich uważać w kolejnym zadaniu.
- A jeszcze chwilę temu mówiłaś, że przejście przez pierwszą fazę nie jest takie oczywiste - Elsa uśmiecha się złośliwie. Jasmina patrzy na nią surowo.
- Wierzę w was i w wasze zdolności. Poza tym nie możemy zawieść naszej rodziny.
W tym czasie rozpoczyna się pojedynek pomiędzy Czarnymi a Bordowymi. Obie grupy mają po czterech członków, więc można by przypuszczać, że szanse są wyrównane. Nic bardziej mylnego.
Drużyny ustawiają się w gotowości, a kiedy rozbrzmiewa dzwon na środek błyskawicznie wysuwa się brązowowłosy chłopak z Czarnych.
- Pięść Ognistego Smoka! - wrzeszczy, a jego ręka staje w żywym ogniu.
- O ja cię... - szepcze zszokowany Jack.
- To IXX karta, Słońce - mówi szybko Hiro. - Daje możliwość panowania nad ogniem. Jest jedną z najpotężniejszych w całej talii.
Ognisty chłopak szarżuje na przeciwników i wali jednego z nich. Bordowy zostaje odrzucony kilka metrów w tył i leży bez ruchu na ziemi.
- Jednym ciosem...- mówi z niedowierzaniem Roszpunka.
- To jakiś potwór - mamrocze Czkawka.
Do Czarnego dołącza kolejny. Jego uśmiech przywodzi na myśl węża.
- Uspokój się, Jim - odzywa się zimnym głosem, a jego uśmiech się pogłębia. - Inni również chcą mieć z tego zabawę.
- Tak jest, panie Dracula - odpowiada posiadacz Arcany Słońca i odsuwa się w tył. Dracula w tym czasie błyskawicznie znajduje się koło jednego z przeciwników i wbija paznokcie w jego ramię. Ten momentalnie blednie. Po chwili pada nieprzytomny na ziemię.
- XVI karta, Wieża - na czole Hiro pojawia się coraz więcej zmarszczek. - Wysysanie zdolności życiowych z innych istot. Myślałem, że jest zakazana.
- Bo jest - odzywa się Jasmina. - A w każdym razie na tym kontynencie.
- Sugerujesz, że oni...
- Muszą pochodzić z nieznanej nam części świata - dokańcza dziewczyna.
- To możliwe - stwierdza Elsa. - Ale co robią tutaj?
- Mrok, twoja kolej - uwagę drużyny odwraca głos zadowolonego z siebie Draculi. Na ekranie pojawia się mężczyzna o szarawej skórze.
- To dla mnie zaszczyt - odzywa się, a z jego rękawów wyłania się ciemny dym. - Już niedługo będziemy mogli się stąd wynieść.
Mrok pozbywa się następnego przeciwnika przy pomocy swoich zdolności.
- XV karta, Diabeł - mówi dalej Hiro. - Czy u nich wszyscy posiadają Arcany? To wręcz niemożliwe!
- Został jeszcze jeden - Jack zaciska dłonie w pięści.
Jasmina marszczy brwi. Na środek wychodzi uśmiechnięty Jeff.
- Moja kolej! - chichocze i wyciąga zza pasa nóż. Nie atakuje nim jednak ostatniego ocalałego, a rozcina sobie rękę.
- Co on robi? - pyta przerażona Elsa.
- To XXI karta - Hiro łapie się za głowę.
- Świat - warczy Jasmina. - Pozwala na kontrolowanie własnej krwi i wytwarzanie z niej co tylko wymarzy się posiadaczowi.
Jeff tworzy ze swojej krwi ostrze i wbija je w nogę Bordowego. Ten wyje z bólu i upada. Chłopak zabiera mu ostatnią z czterech szarf i unosi ją w górę w geście zwycięstwa.
- Pojedynek wygrywają Czarni! - ogłasza Sindbad. - Zapraszamy ostatnie drużyny, Niebieskich oraz Pomarańczowych.
- No to idziemy - wzdycha Jack i wstaje z kanapy. - Pora skopać komuś tyłek.
Jasmina zaciska dłonie w pięści. W jej głowie znów pojawia się poprzedni sen. Czarni mają cztery z pięciu Mrocznych Arcan. Czy to przypadek? Możliwe. Ale trzeba mieć na nich oko.
- Chodźmy to wygrać - mówi jedynie i wychodzi z pokoju. Czas na dzień próby.

2 komentarze:

  1. No sie zapowiada! Ha! Wiedziałam, że to Jeff! Super rozdział. Moce przypisane no kart są naprawdę epickie. Super piszesz.
    Czekam na nexta
    Pozdrawiam i weny

    OdpowiedzUsuń