Muzyka

piątek, 24 kwietnia 2015

Księga I, Rozdział II

"Serce jest kluczem do wszystkiego"

Nie spodziewałam się, że ten wielmożny "hrabia" będzie mieszkał pod ziemią.  Kiedy docieramy na miejsce, mężczyzna staje przez dziurą w ziemi. Jest dość duża, więc nie może być domem jakiegoś zwierzaka.
- Panie przodem - mówi cicho, a ja wyczuwam w jego głosie nutkę złośliwości. Posłusznie jednak zbliżam się do otworu i zaglądam w jego głąb. Jest ciemniejszy niż noc, która właśnie zapada. Nad naszymi głowami świeci samotny księżyc w pełni. Zwykle to w takie noce odwiedzał mnie Jack, a potem przestał, zostawiając mnie samą. Teraz się zemszczę.
Zamykam oczy i robię krok do przodu. Po chwili lecę w dół podziemnym tunelem. Mogłabym krzyczeć, ale się powstrzymuję. Przecież się zmieniłam. Spadam tak w dół i w dół, gdy nagle czuje pod stopami ziemię. Powoli otwieram oczy, ale i tak niewiele widzę. Nagle czuję koło siebie hrabiego.
- Gotowa?
Kiwam głową, ale dopiero po jakimś czasie orientuję się, że on nie może tego widzieć.
- Tak - mówię z przekonaniem.
Mężczyzna chwyta mnie za rękę. Jego dłoń jest lodowata. Po moich plecach przechodzi dreszcz. Powstrzymuję się od wyszarpnięcia mu ręki. Hrabia rusza przed siebie, a ja zaraz za nim. Ufam jego orientacji w terenie, bo ja nic nie widzę, nawet czubka własnego nosa.
Nie zauważam, kiedy mężczyzna zatrzymuje się przed ogromnymi drzwiami i delikatnym pchnięciem je otwiera. W pomieszczeniu wszystko przypomina salę tortur. Klatki, jakieś dziwne narzędzia i urządzenia, a to wszystko skąpane w upiornym świetle księżyca, który dostaje się tu przez mały otwór wysoko nad naszymi głowami.
- Witam cię w moich skromnych progach.
Ze zdumieniem spoglądam na hrabiego. Zrzucił płaszcz i kaptur. W mroku świecą jego złote oczy, a szara skóra aż nazbyt przypomina zmarłego. Cofam się gwałtownie. Jack wiele razy opowiadał mi o tym, jak pokonali kogoś, kto idealnie pasuje do wyglądu mężczyzny, który właśnie w tym momencie uśmiecha się do mnie złowieszczo.
- Mrok.
Tylko to udaje mi się wykrztusić. Przerażenie rozrywa mnie od środka. To jego widywałam w koszmarach i przysięgałam Jack'owi, że kiedy kogoś takiego spotkam, mam go zawołać i uciekać jak najdalej. Ale Jack się nie zjawi, nawet jakbym krzyczała z całych sił. Zostawił mnie dawno temu, nie jestem mu nic winna.
Mrok zaczyna się śmiać.
- Dziwi mnie, że wcześniej się nie domyśliłaś. Przecież Jack tak bardzo chciał cię przede mną ustrzec. Myślałem, że lepiej cię przygotował.
- Jack to przeszłość - rzucam w jego stronę i mierzę go spojrzeniem. - A w każdym razie będzie przeszłością, kiedy z nim skończę.
Uśmiech Mroka poszerza się.
- Nie miałem pojęcia, że aż tak go nienawidzisz. Tym lepiej. Zemsta będzie słodsza, kiedy dokonamy jej razem - Mrok wyciąga do mnie dłoń. - Chcesz nareszcie pozbyć się Jack'a? Ja ci w tym pomogę, ale najpierw musimy załatwić pewne sprawy.
Kiedy dotykam jego dłoni, otacza mnie czarny piach. Czuję go wszędzie. Ogarnia mnie i pochłania w całości. Już mam zacząć wołać o pomoc, kiedy piach znika. Gdy otwieram oczy, Mrok z uśmiechem prowadzi mnie do lustra. Kiedy podnoszę na nie wzrok, odbiera mi dech. Zamiast mojej błękitnej sukni mam na sobie czarną kreację. Wygląda, jak zrobiona z mroku. Moje włosy straciły kolor. Wszystko się we mnie zmieniło. Nawet skórę mam bardziej szarą niż wcześniej. Tylko oczy nadal mam takie same. Tym lepiej. Jack będzie cierpiał. Już ja to załatwię.

Widzę przed sobą kobietę. Idzie przed siebie pewnym krokiem, odwrócona tyłem do mnie. Ma czarną suknię i lekko szare włosy. Chcę ją zawołać, chcę się dowiedzieć, gdzie jestem. Zaczynam za nią biec. Nagle spogląda na mnie, a wokół niej wytwarzają się czerwono-czarne kolce. Cofam się o krok. Jej czerwone oczy świdrują mnie na wylot.
- Tego chcesz - mówi kobieta. - Zemsty.
Staram się uciekać, ale stopy przywierają mi do podłogi. Nie mogę się ruszyć! Kiedy znowu podnoszę wzrok, kobieta jest kilka centymetrów ode mnie.
- Zemsta nadejdzie, a ty tego chcesz.
- Nie!!!!
Zaczynam krzyczeć i szarpać się, ale to nic nie daje. Nagle ta kobieta wnika we mnie. Czuję ją w piersi, w głowie.
W sercu...

Gwałtownie się budzę. Ból w piersi nie ustaje, jakby coś przebijało mi serce. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy.
- To boli - mówię cicho, ale nikt nie przyjdzie mi na pomoc. Nagle czuję, jak coś ogarnia moją świadomość. Odpływam.
- Jack - szepczę w ostatnim przebłysku świadomości. Potem oddaję się w objęcia mroku...

10 komentarzy:

  1. *-* O.o ojej to się porobiło :o

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju! Ale zwrot akcji! Czekam na next, bo zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Cieszę sie, że rozdziały są tak szybko! Jak zwykle rozdział nie pozwala się od niego oderwać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu. Swietnie piszesz ! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz, naprawdę ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże Święty nieziemski rozdział
    ja chce nexta jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twojego bloga i zależy mi co powiesz ba temat mojego elsa-i-przyjaciele.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twojego bloga i zależy mi co powiesz ba temat mojego elsa-i-przyjaciele.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń